Kiedy czytam swoje wspomnienia z czasów szkolnych to zdarza
mi się przypomnieć konkretne sytuacje, chwile. Tak też było podczas
redagowania tej notki.
Prawdę mówiąc, jak patrzę na swoją pracę z zespołem obecnie,
to jest ona łudząco podobna do zachowania klasy w trakcie lekcji.
Obowiązkiem
(teoretycznie) ucznia jest uczyć się, uważać na lekcjach. W życiu zawodowym
obowiązkiem (teoretycznie) jest dobra i sumienna praca. W praktyce jednak
często wygląda to inaczej. Kiedy czasem się zamyślę i spojrzę na mój zespół z
boku, widzę łudząco podobne zachowania do tych, które parę lat temu opisywałem.
Tak łatwo jest sobie wyobrazić tych ludzi 5, 10 a nawet 15 lat wcześniej w
szkole
Cześć z pracowników faktycznie pracuje jak należy, zależy im, wiedzą, że
od tego jak pracują zależy to czy będą mieli co jeść. Są to osoby, które jeśli
miałbym umieścić w swojej przeszłości były by w pierwszych dwóch ławkach,
zawsze przygotowane, zawsze gotowe. W szkole miało to różne rezultaty, w pracy
zazwyczaj efekty są.
Są też osoby, których nie widać. Po prostu robią swoje. W szkole
pewnie trzymałby się z boku, ale byłyby ogólnie lubiane.
Część udaje, że pracuje, to najlepsze określenie. W praktyce oznacza to, że a to ukradkiem napisze sms’a, a to
poczyta gazetkę, a to paznokcie pomaluje.
Porażająca większość coś tam niby robi, żeby nie podpaść,
ale w praktyce bardziej im zależy na tym, żeby pogadać z kolegą obok. A to się
opowie o ostatniej imprezie, a to o tym, że dziecko się wczoraj wywróciło i co
będzie dziś na obiad. Ten ostatni temat jest na topie po 12.00, każdy myśli o
jedzeniu, w szkole w sumie tez tak było, tyle, że mama kanapki zrobiła. Teraz
albo zrobi je żona, albo mąż, albo na głodnego.
A teraz ciekawostka.
Przeprowadziłem analizę mojego zespołu
pod kątem osiąganych wyników sprzedażowych. Pod lupę wziąłem 12 członków, którzy
przepracowali więcej niż 3 pełne miesiące. Następnie posortowałem sprzedawców w
kolejności od tego z najlepszymi wynikami do tego z wynikami najsłabszymi.
Wyniki wyglądają następująco:
Wniosek 1:
25% sprzedawców zrealizowało w sumie 40 % całego celu
narzuconego na zespół.
42% sprzedawców zrealizowało drugie 40 % celu
33% sprzedawców zrealizowało pozostałe 22 % celu
W pierwszej chwili myślałem, że po prostu 4 najsłabszych
doradców jest za słaba w stosunku do całego zespołu.
Zestawiłem więc wyniki z dalszego okresu czasu gdzie
pracowali inni doradcy. Wykres nie zmienił się. Nie zrażony
przeanalizowałem wyniki innego zespołu. Wyniki zawsze były do siebie bardzo zbliżone
!
W każdym zespole są doradcy lepsi i gorsi.
Faktem jest jednak, że 25% zespołu potrafi zrealizować od 40
do nawet 50 % celu całego zespołu.
Wniosek 2:
Każdy jakieś zachowania wynosi z życia nastolatka do życia
dorosłego.
Wspomniane 25% zespołu, to tacy doradcy którzy bardzo
przykładają się do pracy, prawie nigdy nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.
Zawsze potrafią odpowiedzieć na pytanie klienta, są – można to tak ująć –
bezobsługowi. Po prostu siedzą, pracują i są bardzo zaangażowani.
Pytanie do nauczycieli. Czy powyższy wykres przekłada się na sytuację szkolą?
Czy jeśli podzielimy klasę wg osiąganych stopni, sytuacja będzie podobna?
----------------------------------------------------------------------------
Zobaczmy co dzieje się z klasą. Mirosławy nie ma. Ostatnio w
ogóle się nie widujemy. A mi zaczyna TO powoli przechodzić. Obok mnie, na
psychologii siedzi Grażyna. I uczy się słówek na angielski .To jedyna rzecz,
która w tej szkole nie sprawia mi trudności – Angielski. Ten przedmiot jest
chyba najpotrzebniejszy. Wyjeżdżasz gdzieś za granicę, przynajmniej możesz się
dogadać.
Przede mną Przemek, Krystyna ćwiczy pamięć – to jest tematem tej
lekcji. Jedna osoba zapisuje 10 liczb na kartce, czyta je a druga ma je
powtórzyć. Najpierw po kolei a później od tyłu. Chyba kiepsko im idzie, bo
Przemek co chwilę klnie pod nosem. Oliwia, Justyna i Basia, siedzą wyjątkowo
razem. Dyskutują. Oooo Oliwia właśnie się podrapała w intymnym miejscu !
Najpierw ostrożnie się rozejrzała, czy nikt nie widzi a potem drapudrapu. Ale
ja bezczelny jestem...
Dzwonek.Teraz historia. Na przerwie pogadałem z chłopakami,
opowiadali mi o imprezie u Jędrzeja. Levy opowiadał jak to siedział już ostro
na bani i Jędrzej się pyta: „ Te, Levy. Na czyjej ja kurtce leżę?” A Levy na
to: „ Na mojej”
- A mogę sobie ją ubrać?
- No możesz, albo idź sobie do pokoju obok, tam jest ciepło
- Ale mi jest ciepło.
- To po co chcesz ubierać kurtkę?
- A tak racja, racja…
Rozbrajające. Alkohol w sumie jest na poziomie normalności.
Problemu z kupnem nie ma już od kilku dobrych lat. Jeśli wiesz gdzie kupić.
Inna historia, którą opowiadał Kunegund mi się przypomniała:
- Te, Jędrzej. Jest między nami jedna.. a nie! Dwie osoby…,
które całowały się z Dorotą…
Takie hasła, zawsze wzbudzają dużo śmiechu i prowokują do
wspomnień. A mnie z racji, że nie piję już od prawie 1,5 roku wszystkie te
śmiechy i wspomnienia omijają. Coś za coś. Z drugiej strony jak się widzi
takiego Kunegunda w poniedziałek – po niedzielnej imprezie – to może lepiej nie
pić?
Wracamy do lekcji. Majka wyjątkowo dalej siedzi sama. Iwona siedzi z
Basią. Generalnie nic się nie dzieje. Nudy. Magda z Martą wyjątkowo dobry
humorek dzisiaj mają. Można z nimi lajtowo pogadać. Jak Ja nie cierpię
poniedziałków. Zawsze się nudzę i denerwuję, że to dopiero początek tygodnia.
Na całe szczęście święta idą a co za tym idzie przerwa świąteczna. Wreszcie
sobie wypocznę.
Zacząłem się znów oglądać za moją księżniczką. Niestety takowej
na horyzoncie brak. Muszę się skoncentrować na nauce. Przerwać pisanie, na
jakiś czas.