Wiele się mówi o bezpieczeństwie. O wypadkach drogowych, o
unikaniu zagrożenia, o nie prowokowaniu niebezpiecznych sytuacji itp. W każdej
dziedzinie naszego życia mówi się wiele i robi się mało.
I właśnie o tym dzisiaj. O bezpieczeństwie. O tym czy
czujesz się bezpieczny w swoim mieście, w środowisku w jakim przebywasz.
Kiedy zaczynałem pisać tą notkę myślałem sobie: „tak, czuję
się pewnie, bezpiecznie. Mieszkam obok stadionu GKS, ale między bogiem a prawdą
– nigdy nic złego mnie tu nie spotkało. Kibole idący na mecz, przechodząc przez
osiedle na którym mieszkam mówią mi "siema", bo wiedzą, że tu mieszkam. Nie
demolują budynków w pobliżu.”
Chociaż zabrzmi to nietypowo, mam wrażenie, że
szanują osiedla obok. Czego niestety nie mogę powiedzieć o ulicy i sklepach
rozmieszczonych przy niej.
Wiecie, że jak jest mecz, to sklepy na mojej ulicy są
zamykane, w oknach pojawiają się kraty a obsługa przebiega przez „okienko”? Na
drzwiach wisi kartka „z powodu meczu obsługa w dniu dzisiejszym tylko przez
okienko, przepraszamy za utrudnienia”. W co drugą sobotę ulica przy której
mieszkam zmienia się w… bunkier. To chyba najlepsze określenie.
Jednakże, za wyjątkiem tego jednego dnia, naprawdę czuję się
bezpiecznie i pewnie w mieście w którym mieszkam.
A tymczasem…statystyki przestępstw popełnionych w Katowicach w ciągu zaledwie jednego miesiąca (październik), zupełnie mnie
zaskoczyły:
Rozboje
|
27
|
Bójki / pobicia
|
9
|
Włamania
|
157
|
Kradzieże
|
327
|
W ciągu jednego miesiąca okradziono w Katowicach
157 mieszkań, dokonano 327 (!) kradzieży !
CODZIENNIE okradanych jest około 10 mieszkań (!).
Wiele mówi się o inwigilacji. O braku prywatności,
o zagrożeniach wiążących się z monitoringiem. Z wieloma kwestiami się zgadzam. Mnie też martwi łatwość sprawdzania informacji w sieci, możliwość poznania gustów i potrzeb konkretnej osoby. Ale taka jest cena nowoczesnego społeczeństwa.
Ale gdyby tak…
Gdyby tak zamontować na każdym bloku kamerę (monitoring)
rejestrujący wejścia i wyjścia z budynku? Gdyby tak zdjęcia umieszczone na
stronie Policji (zdjęcia przestępców) były z automatu wysyłane mms’em do osób,
które chciałyby otrzymywać takie informacje?
Wyobraźmy sobie sytuację w której dokonuję napadu na bank.
Tak teoretycznie. Kamery rejestrują moją twarz. I od razu moje zdjęcie jest
wysyłane do wszystkich mieszkańców Katowic. I nagle moja sąsiadka patrzy na to
zdjęcie i mówi – o cholera, znam go.
Gdyby była taka świadomość, gdyby każdy wiedział, że jego
zdjęcie za chwilę może być wysłane na telefon każdego obywatela - ilość
przestępstw zmniejszyłaby się co najmniej dwukrotnie.Pod warunkiem, że byłyby odpowiednie kary za przestępstwa - konsekwentnie realizowane.
Ot taki luźny pomysł. Trochę z science fiction, ale czy aby
na pewno?
---------------------------------------------------------------------------
No i kolejny tydzień się zaczął. Znów to samo. Dwie matmy, z
czego jedna gorsza od drugiej, po każdej matmie ta świadomość, że jestem warty
mniej niż zero i nie zdam matury. I jak co tydzień obiecuję sobie, że się
przyłożę. Jak co tydzień mówię sobie, że będę się więcej uczył. Tak więc
tydzień taki jak poprzedni i poprzedni i poprzedni…
Tak. Faktycznie zacząłem rewelacyjnie. Pomijając
już kwestię matmy, na geografii oberwało mi się za to, że „piszę zamiast się
uczyć”. Sobie wybrali ofiarę. Cała klasa gada na całego ale obrywam
ja. Pieska sprawiedliwość. Ostatnie 10 minut lekcji mijało na sprawdzaniu
obecności. Tylko geograficzka jest zdolna do takich rekordów. Jeszcze się pomyliła… Świat schodzi na psy, a siedzenie na geografii to marnowanie czasu.
No nie. To co się dzieje z tą szkołą to normalnie jest
przegięcie. To jest kolejna godzina, na której nie dzieje się kompletnie NIC.
Najpierw było to nieszczęsne okienko. Potem teoretycznie zastępstwo z chemii.
Skończyło się na 45 minutach siedzenia i gadania na świetlicy. A teraz biologia.
Od 20 minut babka nie przychodzi. I proszę mi wyjaśnić, po co się zgodziłem na
zmianę planu? Po co tutaj siedzę?
Popełniłem błąd, dając kilku osobą poczytać moje „wypociny”.
Z tego co mi wiadomo, to przez cały ostatni W-F dziewczyny siedziały
najeżdżając na mnie. Konkretnie na to co tu piszę. W razie czego mogę mówić, że
to przecież „fikcja literacka” prawda? Ale czy na pewno tylko fikcja?