Widziałem ostatnio fantastyczny spektakl. Rozpoczął się 11
listopada i skończył się częściowo 13-tego. Było to przedstawienie „11 listopad
– wojna polsko-ruska”.
Co było ciekawe:
- 10 listopada wszyscy zdawali sobie sprawę, że dzień później będą awantury. Rozróby są co roku w ten sam dzień, zazwyczaj o tej samej porze i w tych samych miejscach. Wszyscy Polacy wiedzą, że w ten jeden dzień banda nawalonych pseudo-narodowców będzie zamieniać Warszawę w post apokaliptyczne miasto-widmo.
- Organizatorzy marszu udają, że nic się nie będzie działo. Normalny, pokojowy, patriotyczny marsz.
- Władze warszawy udają, że wierzą przedstawicielom prawicy, że będzie spokojnie, miło i sympatycznie.
- Media udają, że nie spodziewają się awantur. Na pewno będzie spokojnie… na pewno.
Bum. Narodowcy demolują Warszawę. Załamka. Zaskoczenie.
Tragedia. Co się dzieje?
- Polacy siedzą przed telewizorem patrząc jak warszawa płonie. Razem z Warszawą płonie Ruska ambasada. Ruscy udają urażonych.
- Organizatorzy w wielkim szoku. Jak to? Były awantury? Co złego to nie my!
- Władze zaskoczone. Jak to burdy? Przecież tyle policji było…
- Media w szoku. Nie było pokojowej demonstracji, coś takiego!
I tak co roku taka szopka.
Co z tym zrobić? Ograniczyć wolność? Zabronić marszów? Bez
sensu. Ale czemu u diabła, z tylu tysięcy ludzi, którzy tam byli wyłapano 7
osób? Jak to działa? Może gdyby złapać 100 osób winnych, i wsadzić ich na pół
roku do paki odechciałoby się palenia pomników i innych?
Może.
Na szczęście, albo nieszczęście jak kto woli – gazeta żyje tylko jeden dzień. Dziś już nikt
nie pamięta, że warszawa płonęła a polscy naziści chcieli wojny przeciwko
całemu światu. Dziś są inne jednodniowe problemy.
Pamięta tylko ta nieszczęsna tęcza.
---------------------------------------------------------------------------
Muszę przyznać, że trochę to się ta klasa jednak zmieniła.
Kiedy mieliśmy natłok sprawdzianów i potrzebna była pomoc w nauce mogłem liczyć na każdego bez wyjątku.
Wszyscy pomagali wszystkim. Ludzie choć na chwilę zapomnieli o całej fałszywości nienawiści do siebie. To, że napisałem te sprawdziany przyzwoicie zawdzięczam przede wszystkim Wiktorii.
No i zdążyłem już obczaić do kogo i w jakiej sprawie mam iść, żeby się nauczyć.
I tak: Krystyna uchodzi za specjalistkę od matematyki i chemii, jest naprawdę dobra. Marta z Magdą pomogą człowiekowi w Biologii, jeśli tylko znajdą trochę czasu. Na Mirosławę mogę liczyć w sprawie religii. W razie kłopotów z Francuskim pomoże mi Majka. A gdybym potrzebował odrobinę wiedzy z każdego przedmiotu to zwrócę się do Wiktorii i Basi.
Dzięki tym kontaktom spokojnie daję sobie radę z sprawdzianami. Mimo wszystko zdarzają się momenty kiedy można liczyć na tę klasę. Ja też odwdzięczam się jak mogę, próbując przekładać sprawdziany starą metodą „na słodkie oczka”. Przykładowo na kobietę z Geografii mam taki patent, że trzeba powiedzieć coś o dzieciach z Kenii. Że biedne, że głodne et cetera. I sprawdzianik przełożony.
Kiedy mieliśmy natłok sprawdzianów i potrzebna była pomoc w nauce mogłem liczyć na każdego bez wyjątku.
Wszyscy pomagali wszystkim. Ludzie choć na chwilę zapomnieli o całej fałszywości nienawiści do siebie. To, że napisałem te sprawdziany przyzwoicie zawdzięczam przede wszystkim Wiktorii.
No i zdążyłem już obczaić do kogo i w jakiej sprawie mam iść, żeby się nauczyć.
I tak: Krystyna uchodzi za specjalistkę od matematyki i chemii, jest naprawdę dobra. Marta z Magdą pomogą człowiekowi w Biologii, jeśli tylko znajdą trochę czasu. Na Mirosławę mogę liczyć w sprawie religii. W razie kłopotów z Francuskim pomoże mi Majka. A gdybym potrzebował odrobinę wiedzy z każdego przedmiotu to zwrócę się do Wiktorii i Basi.
Dzięki tym kontaktom spokojnie daję sobie radę z sprawdzianami. Mimo wszystko zdarzają się momenty kiedy można liczyć na tę klasę. Ja też odwdzięczam się jak mogę, próbując przekładać sprawdziany starą metodą „na słodkie oczka”. Przykładowo na kobietę z Geografii mam taki patent, że trzeba powiedzieć coś o dzieciach z Kenii. Że biedne, że głodne et cetera. I sprawdzianik przełożony.
Na zdjęciu niżej moje trzecie oblicze - kiedy przekładam sprawdzian z Geografii.
Zdjęcie z pieski.net |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz