sobota, 29 marca 2014

Upośledzenie.

Jestem furiatem. Po Tatusiu. Chyba nawet o tym wcześniej pisałem. Tak już po prostu mam.
Najgorsze jest to, że zanim wpadnę w furię to już czasami jest za późno, bo napad furii poprzedza coś co najprościej jest ująć słowami „a wyrzucę na Ciebie wszystkie rzeczy które mi przyjdą do głowy, nawet jeśli tak nie uważam”. I cholera, przyznaję - pod tym względem jestem absolutnie upośledzony.

Po Mamusi z kolei mam "przeżywanie" czyli, że jak coś schrzanię, coś komuś nagadam czy też wygarnę - to potem przeżywam, że to powiedziałem - bo w zasadzie to nie chciałem tego powiedzieć, nawet tak nie uważam. I myślę sobie potem przez tydzień albo i dłużej, że na pewno ta osoba cierpi, że jej smutno i po co ja to mówiłem, skoro wcale tak nie myślę.

Jestem więc kombinacją zabójczo-auto-destrukcyjną.


A najciężej to powiedzieć potem „przepraszam”.

Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz