czwartek, 3 października 2013

Nuda męczy.


Szczera prawda.
Na pewno każdemu z was zdarzyło się kiedyś „wynudzić na śmierć”?
Zazwyczaj „śmiertelna nuda” dopada nas w oczekiwaniu na coś. Na autobus. Na lekarza. Na przerwę. Na koniec pracy. Na koniec zajęć. Nuda jest zła.
Ale… wbrew pozorom ma swoje plusy. Potrafi mianowicie tak znużyć człowieka, że aż go zmotywuje do zrobienia „czegokolwiek, byleby czas poleciał ociupinkę szybciej”, znamy to uczucie hmm?

Wczoraj – wszechogarniająca mnie nuda zmotywowała mnie do zmian na blogu. Efektem zmian jest ogólny wygląd bloga i dostępność pod adresem www.podwochstronach.pl.
Wydaje mi się, że wygląda to to ładniej, przejrzyściej. W każdym razie mi się podoba. Przepisałem też notatnik z LO. A dzisiejsze kolorowe słowa w tekście są również wynikiem motywu przewodniego.
Nuda prowokuje do tego aby coś z sobą zrobić. Przychodzi taki moment, że jesteśmy już tak okrutnie zmęczeni nudą, że aż nam się nudzić nie chce. I coś z sobą robimy. Więc czy aby na pewno nuda jest zła?
Pozostając w temacie - filmik pokazujący zachowanie pewnej dziewczynki – jak się nudzi.
Ze wstydem przyznaje, że pewne jej zachowania w trakcie nudy są mi bliskie...




   ---------------------------------------------------------------------------

Jako, że na dzisiejszej religii właściwie nic się nie dzieje, połowa z obecnych w Sali zabrała się za konsumpcję drugiego śniadania... W zasadzie to wszyscy się nudzą. Ksiądz też znudzony chyba. Kunegund leży na ławce i zasypia. I jak tu sobie nie zadać pytania „po co ja do tej szkoły chodzę? I tak się niczego nie nauczę.
Zostało 20 minut do końca lekcji i w tej chwili wyraźnie widać, że nudzenie się – męczy. Z każdą mijającą minutą ludzie są coraz bardziej zmęczeni. Coraz więcej osób leży na ławce i przysypia. Albo po prostu leżą. Ci  którzy wypili kawę na przerwie rozmawiają z innymi kawoszami.
Ksiądz z nudów zabrał się za wertowanie katechizmu kościoła katolickiego. Ale tak to właśnie jest jak się gna z programem do przodu przez pół roku, to na półrocze nie ma co robić. Wyjątkiem jest naturalnie Angielski, Francuski, Polski i Mama na których chyba zawsze jest co robić. A nawet jak nie ma to matematyczka na pewno coś znajdzie…<szatański śmiech>
Marta siedzi uśmiechnięta od ucha do ucha co potwierdza moją teorię, że to, że płakała z powodu oceny jest zwykłą plotką. Normalne w tej klasie. Aneta i Natalia w ostatniej ławce siedzą ze słuchawkami na uszach. Kurczę, poziom edukacji w szkołach spada w kolosalnym tempie. Koniec lekcji – w końcu. Prąd jest więc w końcu zadzwonił dzwonek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz