środa, 2 października 2013

Jak nastawić szwajcarski zegarek ?



Wiecie jak to jest. Niby wszystko gra. Patrząc z boku – Francja elegancja. Tyka, łazi, dzwoni, piszczy. Trybiki korporacji zatrzaskują się ze sobą tworząc schematyczny układ.
Kiedy patrzysz na wszystkie trybiki na raz stwierdzasz, że jest idealnie skonstruowany. Perfekcyjny niczym pani domu.
Ale kiedy przyjrzysz się bliżej, jak robi to wspomniana Pani domu ze swoją białą, równie perfekcyjną rękawiczką stwierdzasz, że jednak nie wygląda „To To” tak ślicznie. Otóż zdarzają się trybiki wykrzywione, trochę zardzewiałe, średnio działające. Trybiki nie chcące współpracować celem wyższego dobra (to jest mojego), tudzież większego zarobku. Takimi trybikami trzeba zająć się należycie.
Zegarmistrz – to jest ja – biorę takowego petenta i szlifuję, poleruję, chucham i dmucham. Liczę na to, że go wyprostuję, że będzie współpracował, działał, a pozostałe trybiki kiedy tylko ten jeden zostanie zreperowany zaczną prawidłowo funkcjonować. A jeśli to nie działa.. Cóż, jeśli to nie działa zarządzam świniaeksmisję.
A potem przychodzi ON. I mówi, że zegarek ładny – a jakże. Odpicowany. Godzinę nawet pokazuje. Ale martwi go, że trybiki jakby trochę krzywe, niedoczyszczone. I żebym coś zrobił.
No to biorę kolejny trybik, znowu chucham dmucham, wygląda ok. Wsadzam go z powrotem w czeluście zegarka i co? I znowu się krzywi, wykręcając przy okazji pozostałe trybiki.
I – do cholery jasnej – tak w kółko.
Zegarek działać musi. Inaczej właściciel zegarka zmieni zegarmistrza a może i cały zegarek.

P.S
Dzisiaj się zmotywuję i przepiszę wreszcie wspomnienia z LO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz