poniedziałek, 7 października 2013

Liczy się wnętrze.


Było kiedyś takie badanie socjologiczne. Polegało na tym, że człowiek ubrany w garnitur położył się w centrum warszawy. Z daleka wyglądało jakby spał / zemdlał. Leżał kilka minut, wreszcie ktoś do niego podszedł. Sytuacja powtórzyła się wielokrotnie, za każdym razem ktoś mu pomagał.
Następnie w tym samym miejscu położył się ten sam człowiek, ubrany w stare spodnie z garnituru, jakiś dres, w ręce zamiast aktówki siateczka. Nikt się nie zatrzymał. Nikt nie zapytał. Nikt nie sprawdził. Człowiek mógł dostać zawału i nikt by nie zauważył.


I niech nie pieprzy się bzdur, że ludzie nie patrzą na wygląd tylko na wnętrze.

---------------------------------------------------------------------------

Poniedziałek. Dzisiaj idziemy do teatru. Mam na 8.00 - dwie matmy (za co?) i J. Polski. Moja klasa ukazała się dzisiaj w najczystszej postaci. Mieliśmy zebrać pieniądze na teatr i na 31 osób zapłaciło 16. Reszta stwierdziła, ze się nie opłaca poza tym liczyli, że zamiast do teatru pójdą sobie do domu. Ale ich chytry plan nie wypalił – mają lekcje. Ta sytuacja pokazała nam jacy naprawdę jesteśmy. Najpierw się umawiamy, a później wszyscy to olewają. Ot. Nasza klasa.
Wszyscy wnerwieni. Polonistka, że ją olaliśmy, idący do teatru, bo awantura była i druga połowa, że mają lekcje. Można by pomyśleć, że klasa dzieli się na dwie duże grupy. Tak na prawdę tych grup jest około 30. Każdy patrzy na siebie i resztę ma gdzieś. Dobijające. Zero zaangażowania, zero pozytywnych kontaktów. A jak przychodzi zagrożenie, zamiast się wesprzeć szerzy się konfidenctwo.

Dzisiejszy dzień nie zaczął się zbyt szczęśliwie dla mnie. Ale skłonił mnie do refleksji.
Szedłem właśnie do szkoły i przechodząc koło urzędu miasta zauważyłem mężczyznę i kobietę kłócących się. W pewnym momencie facet uderzył kobietę pięścią w twarz.
No i się wkurzyłem. Zacząłem na niego wrzeszczeć, żeby się postawił równemu sobie a nie z pięściami na kobietę. Koleś popchnął mnie, na co ja zareagowałem uderzając go pięścią w twarz.
Cóż… nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Koleś spojrzał na mnie, powiedział, że mam „sp@#%^!#ać” i… sobie poszedł. Jak gdyby nigdy nic. Babka spisała sobie mój nr telefonu, gdyby była potrzeba zeznawania to zadzwoni. Poszedłem do szkoły.
Tak sobie myślę, co się z tym światem stało? Tylu ludzi przechodziło i to tylko ja zareagowałem. Egoiści wszędzie. OK. Ja też zazwyczaj jestem egoistą, ale ludzie – z pięściami na kobietę? Wszyscy mają gdzieś problemy innych, bo patrzą tylko na siebie. Dlaczego jest tak, że ktoś widzi kiedy mężczyzna bije kobietę, wzrusza ramionami i idzie dalej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz