środa, 9 marca 2011

Mniej niż zero.

Tyle właśnie zostało z mojej weny twórczej. Kiedyś potrafiłem pisać godzinami, spędzałem pół dnia przed komputerem pisząc opowiadania… A teraz? Teraz normalnie brak mi słów. Nie wiem o czym pisać! Bo tak naprawdę to nic się nie dzieje. W pracy w porządku, w szkole w porządku, z dziewczyną tak samo… A moje życie to tak naprawdę tylko te trzy segmenty - szkoła, praca, Miś. Więc z braku laku, dodaję dzisiaj fragment książki (na specjalną prośbę "Anonimowego" :) ).

----------------------------------------------------------------------------

No i minął beztroski weekend. Znaczy prawie beztroski, bo Nie brakowało w nim rozmyślań o Niej. Rozmawiałem z Nią przed chwilą. W zasadzie to był monolog. Ona mówiła. Sens był taki, że potrzebuje czasu, itp. Etc. Generalnie mamy nie spotykać się po lekcjach. Cóż. Chyba mogłem się tego spodziewać…. Więc generalnie najlepiej nie jest. Atmosfera w klasie napięta – zawalili nas macą sprawdzianów i kartkówek. Z nikim, nie można normalnie rozmawiać. Każdy zdenerwowany, zestresowany. Wyjątek standardowo stanowi Kunegund. Jego podejście do życia jest mi bardzo przydatne w tej chwili. Ja – jako, że nie mam zbytnio głowy do nauki, przez tą całą sytuację z Mirosławą, mam przynajmniej z kim pogadać. Kunegunda nigdy nie interesują sprawdziany i kartkówki. W sumie to chyba nic go nie interesuje. Ale przynajmniej mam z kim pogadać….

Wiola z Ula bezczelnie przeszkadzają w pierwszej ławce – naprzeciw nauczycielki. Do przewidzenia było, że p. Profesor długo tego nie wytrzyma. „Dziewczyny! Siedzicie naprzeciwko mnie i bezczelnie rozmawiacie! Normalnie zaraz w was czymś rzucę”. Groźnie… Groźba podziałała. Przemek w ławce przede mną śpi. Pani profesor do niego podeszła i zapytała: „dlaczego śpisz na lekcji?” Przemek ostentacyjnie ziewnął co zostało skwitowane gromkim śmiechem klasy i nie odpowiedział. Co za nudna lekcja… Za oknem szaro, brudno i zima. I wieje. Masakrycznie wieje:/ Przykład Przemka pokazuje, że na psychologii spać się nie da, więc część klasy (ta bardziej leniwa) wlepia tępy wzrok gdzieś w ścianę, śniąc na jawie. Ci mniej znudzeni uczą się na chemię i geografię. Ja piszę i na szczęście nikt się mnie nie czepia. Właśnie się dowiedziałem, że proces zmiany postaw może trwać szereg miesięcy a nawet lat. Co to oznacza dla mnie? Jeśli Mirosława, do tej pory się we mnie nie zauroczyła, może minąć klika miesięcy a nawet lat kiedy jej stosunek do mnie ulegnie zmianie. Po co nas tego uczą? Lepiej było nie wiedzieć. Niewiedza to błogosławieństwo.

6 komentarzy:

  1. Jak nie masz o czym pisać, brakuje ci wrażeń to ja zawsze mogę coś na to zaradzić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A kim jesteś anonimowy czytelniku mojego bloga?

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy to ma znaczenie?

    OdpowiedzUsuń
  4. A cóż takiego możesz mi zaradzić? :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostarczyć więcej wrażeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To dostarcz;p

    OdpowiedzUsuń