piątek, 4 lutego 2011

Żyj z całych sił...

W zasadzie miałem strasznie nudny dzień :D Jedyne co dziś zrobiłem to poćwiczyłem pół godzinki na klawiszach, no i wzięło mnie na śpiewanie;)

Cel:
• Iść na spacer z Miśką - Nie wyszło.
• Pograć na klawiszach - pograne, poćwiczone, pośpiewane;)
• Pouczyć się początku do "The time of my life" - niby coś tam umiem… ;)

Sb, 04.02.11
Cel:

• Znaleźć sobie hobby
• Skombinować "Hormon Nieszczęścia"
• Wyskoczyć gdzieś wieczorem (?)
Waga: ???

----------------------------------------------------------------------------

Podejrzewam, że po spędzeniu z tą klasą roku, Majka szybko się zmieni. Każdy się zmienia. Prędzej czy później. Ci, którzy zmieniać się nie chcą, bo nie podoba im się kierunek w którym zmierza ta klasa zostają wyrzutkami. Tak jak ja czy Marta z Magdą. Ania – jako jedyna, od początku trzyma się z daleka od wszystkich i od wszystkiego. No, przynajmniej nikt jej nie zniszczy psychiki. Jest z nami już od roku a my właściwie nic o niej nie wiemy, ale trudno się dziwić sama się od nas odizolowała więc nawet nie dała nam szansy poznania jej. Generalnie dookoła mnie same szuje. Naprawdę. Gośka znalazła sobie nowe zajęcie. Obwinianie. Kogo? Mnie. Za co? Za wszystko i wszystkich. Coś się psuje w klasie? Czyja wina? Moja. I pomyśleć, że jeszcze rok temu gdy się poznawaliśmy miałem z wszystkimi niezły kontakt. Ludzie się zmieniają. Teraz siedzę i udaję, że nie słyszę złośliwych komentarzy na mój temat, że nie widzę drwiących uśmiechów. Dość! Zaczynam się nad sobą rozczulać. To źle wróży. Poza tym ta książka nie jest o mnie tylko o reszcie:) Ooo Wiola mi zagląda przez ramię, ciekawa jest co tu piszę. Kunegund widząc to odpowiedział jej, że piszę o niej. Ponoć (wg Kunegunda) piszę, że ma ładne, kształtne piersi (prawda), seksowny tyłeczek (prawda), słodki uśmiech (prawda) i „masakryczny zaraźliwy śmieszek”. Na to ostatnie zareagowała wybuchem śmiechu i trzeba przyznać, że trafił Kunegund w dziesiątkę. Jak Wiola się śmieje to można paść ze śmiechu. Ona powinna w jakimś kabarecie pracować. Wyszła by na scenę i zaczęła się śmiać, a cała sala by pękała ze śmiechu :) Świetna jest. Wychowawca wyszedł. W pierwszej ławce Mirosława, Gosia i ktoś, kogo obecnie nie widzę, gdyż widoczek zasłania mi Tomek. Sądząc po minach wspomnianej dwójki coś się stało. Nie moja sprawa. Dzwonek. Wszyscy sprintem do drzwi. Normalka.

Fiza. O rany ale nudy. Te lekcje zawsze wyglądają tak samo. W pierwszej ławce, sama, jak zawsze siedzi Ania. Tej to się musi nudzić! Ani do kogo gęby otworzyć ani nic. Przede mną, Alicja, Tomek i Grażynka. Ala z Tomkiem całą lekcję zajmują się sobą wzajemnie. Nie tracą czasu:) Grażynka leży na ławce i standardowo się nudzi. Ja notuję, a obok Przemek udaje, że się uczy. Za mną Mirosława, Gosia i Wiktoria. Mirosława ewidentnie się nudzi, i chyba zdaje sobie sprawę, że nie ma czego szukać w tym towarzystwie. Gośka z Wiktorią na zmianę dyskutują o czymś (za krótkie uszy mam:)) i piszą co podyktuje fizyczka. Generalnie jak ktoś chce, to się nauczy tej nieszczęsnej fizyki, ale nic na siłę. A jak się nie chce, to spokojnie można robić to co się chce, z założeniem, ze jest się cicho. W drugim rzędzie, na końcu Jadzia z Marią ambitnie śpią. O, Jadzia właśnie odebrała telefon. No tak to u niej na porządku dziennym. Lejdis z ożywieniem rozmawiają ale tym razem do rozmowy włączyła się Beatka. Nie wiem czemu ale zaczęła się ostatnio z nimi (Lejdis) zadawać. Jak na mój gust to ona tam zupełnie nie pasuje. Nie mam tu na myśli, że jest brzydka (o gustach się nie dyskutuje). Po prostu to nie jej styl. Zdecydowanie. Iwona (O rany jak ja jej nie lubię), największa plotkara, siedzi z Majką. No tak, Majka jest nowa, to się jeszcze na niej nie poznała. Jak ją zjedzie parę razy za plecami to otrzeźwieje. A może ja Iwonę po prostu za mało znam? Ale chyba nawet nie mam ochoty bardziej jej poznawać. Jadzia właśnie dostała opiernicz od pani profesor za gadanie przez telefon a Maria została przesadzona do pierwszej ławki. Wreszcie coś się dzieje. Taka miła odmiana słuchać jak ktoś inny ma kłopoty. W pierwszej ławce w drugim rzędzie Kryska, chyba jako jedyna uważa na tej lekcji. No i widać, że próbuje się czegoś nauczyć. Ambitna. Na każdej lekcji Fizyki klasa dostaje solidną naganę, że rozmawiamy i nie dajemy jej prowadzić lekcji. Najzabawniejsze, że z tą nauczycielką to akurat dałoby się nauczyć. Naprawdę. Tylko trzeba chcieć. A klasa nie chce. Co za ludzie. Fizyczka słynie z powiedzenia: „
-Maciek! do tablicy! Albo nie. Przeczytaj to na głos.
-Ale ja się nie nazywam Maciek. Jestem Przemek.
-Aaa to czytaj Patryk.
-Jestem Przemek!
-Aaa. No też ładnie. Czytaj już”
Ale ogólnie, gdyby nie to, że nikt się nie chce uczyć to Fizyka jest w porządku.

1 komentarz:

  1. Ja poprawiam sobie humor czytaniem, bo uwiewlbiam czytać i doceniam to co robisz : )
    wojtek ; )

    OdpowiedzUsuń