sobota, 5 lutego 2011

Weekend!

Hura! To już dzisiaj weekend! :)) Pamiętam, że jak wstałem rano to stwierdziłem, że nie wiem co dziś będę robił, ale jedno wiem na pewno. Na pewno nie będę się uczył:D
Wstałem więc, ogarnąłem się i stwierdziłem, że mam pusty dom. Rodzice z bratem gdzieś wyjechali na cały dzień.:)

Hobby… jednym z celów dzisiejszego dnia było znalezienie sobie hobby. Dlaczego? Wydaje mi się, że pasja pozwala człowiekowi się rozwijać, dzięki niej zapominamy o całym świecie, bo liczy się tylko to co w danej chwili robimy, odpręża nas, relaksuje. No i rozwija. Dlatego myślę, że warto mieć pasję, bo nawet jak jest bardzo źle w naszym życiu to zawsze można się od tego oderwać na chwile.
Moje pasje? Kiedyś miałem wiele hobby. Grałem na harmonijce, na klawiszach, śpiewałem (ajć… wczoraj się nagrałem [straszne fałsze] i dopiero po godzinie skapnąłem się, że nieszczęsny portal te jęki opublikował… masakra :D Uznajmy, ze tego nie było), tańczyłem (salsa mnie zawsze interesowała), trenowałem samoobronę, śpiewałem gospel (Glory to God!), grałem w zespole blues-rockowym (chłopaki z zespołu, pozdrowienia;) ), pisałem książkę (w szkole)… więc naprawdę sporo tego było. Teraz - wstyd przyznać… nie mam nic. Znaczy mam bloga i tyle. Dlaczego? Ja sobie tłumaczyłem, że nie mam czasu, ale wiem, że po prostu mi się nie chciało. No ale do rzeczy. Jako, że dziś miałem znaleść sobie nowe hobby próbowałem:

Jeździć na rowerze - nie cierpię, katastrofa i nigdy więcej.
Tańczyć mambo - zdecydowanie mi się podoba, będę ćwiczył dalej
Śpiewać - fałszuje okropnie, ale najgorsze, że to słyszę… może będę ćwiczył w samotności;)
Zajmować się szczygłami - tu małe wyjaśnienie. Mój Ojciec zajmuje się hodowlą szczygłów syberyjskich, czyli w sumie całymi dniami siedzi w garażu, "ptaszarni" i gapi się na te ptaki. Ja się nie znam, mnie to nie interesowało. Ale pomyślałem sobie, że skoro on potrafi tak dziennie po kilka godzin siedzieć, to może coś w tym jest takiego wciągającego… Szczerze - dla mnie nie ma nic a nic. Jednak każdy powinien sprawdzić samemu więc zapraszam do poczytania na temat hodowli tych ptaków tutaj. Ogólnie przesiedziałem w klatce 30 minut i albo to było za mało, albo jestem nie wrażliwym draniem nie mającym serca do zwierząt albo nie wiem co innego ale zupełnie nie było w tym nic ciekawego, przynajmniej dla mnie.
Grać na harmonijce - taaaak to jest dokładnie to co lubię… nie gram już jak kiedyś, ale zacznę znowu grać;)
Grać na klawiszach - czy raczej rzępolić. Tak, lubię to i może wreszcie się naucze;)

Jeszcze jedno;) Jakiś czas temu nagrałem na wykładzie filmik(trochę z nudów:D), obecnych na filmie pozdrawiam :D

Cel:
• Znaleźć sobie hobby - harmonijka i klawisze;)
• Skombinować "Hormon Nieszczęścia" - odpuszczam, nie ma tego na necie, a na kupno mnie nie stać.
• Wyskoczyć gdzieś wieczorem (?) - nie, ale jutro kino;)

Nd, 05.02.11
Cel:

• Iść do kina z dziewczyną
• Mieć udany dzień;)
Waga: ???

---------------------------------------------------------------------------------

Ciekawa sytuacja była przed chwilą na przerwie. Przyszła Magda i ze wszystkimi po kolei się przywitała. Co w tym takiego dziwnego? Ano to, że większość klasy jej nie lubi. Chodź jak ona jest obok to wszyscy mają uśmiechy przyklejone, i wszyscy ją kochają oczywiście. Ja, osobiście bardzo ją lubię (między innymi za to, że jest dużo mniej fałszywa niż inni). Kunegund, Przemek, Tomek i Jędrzej nic do niej nie mają. Choć pewny nie jestem, nie rozmawiamy na ten temat – mamy ostatecznie lepsze tematy do rozmów niż nadawanie na laski z klasy. Poza tym, cenimy się wyżej niż one, więc chyba nie ma sensu zniżanie się do ich poziomu nie? To, co Tomek o niej myśli trudno mi powiedzieć, bo z nami nie rozmawia.

Zdarzyła mi się ostatnio dziwna rzecz. Idąc po ulicy w Katowicach uśmiechnąłem się do takiej ładnej dziewczyny. No i idę dalej, a ona mnie dogania i do mnie z tekstem: „Hej. Podobasz się mojej koleżance. Dasz mi swój nr gg?” byłem taki zszokowany, że podałem jej email. I następnego dnia mi napisała, że tak naprawdę to jej się spodobałem (a nie koleżance). Swoją drogą ciekawy pomysł:) Kiedyś to wykorzystam:) Tak czy inaczej piszemy sobie od tamtego czasu. Ale chyba nic z tego nie będzie – ona nie uznaje żadnych zobowiązań. Ma dziewczyna 15 lat, chce się ze mną całować bez zobowiązań, kochać się bez zobowiązań. Delikatnie jej wyjaśniłem, że nie jestem tego typu facetem. Pewnie parę lat temu bym się wiele nie namyślał, ale przecież obiecałem sobie zmianę. Prawda? Prawda?!?! Tak czy inaczej kontakt chyba się urwie. Ta dziewczyna normalnie na prostytutkę rośnie! Co za czasy.

Podobno dziewczyny szukają swoich książąt, a chłopcy swoich księżniczek. Gdzież jest więc moja księżniczka? Dla której z tych milionów lasek ja będę księciem? Może właśnie siedzi obok mnie? Kto siedzi obok mnie? Mirosława. Eee.. a może jest gdzieś na drugim końcu świata? Skąd ja mam to wiedzieć? Ja się już gubię. Naprawdę gubię się w tym wszystkim. Chyba za długo jestem sam. Żyć mi się normalnie przestaje chcieć. Ale z drugiej strony z takim nastrojem to prędko sobie nikogo nie znajdę... Podobno księżniczkę można znaleźć tylko wtedy, kiedy przestaje się jej szukać. Ale jak się przemóc by już nie szukać? Tego mądre księgi już nie piszą.

2 komentarze:

  1. "Podobno księżniczkę można znaleźć tylko wtedy, kiedy przestaje się jej szukać"

    Znajdzie się sama ;)

    OdpowiedzUsuń