środa, 23 lutego 2011

Zawód: Handlowiec.

Kim jest handlowiec? Co robi? Jak pracuje? Co trzeba zrobić, żeby nim zostać? I najważniejsze - ile zarabia? Te i inne pytania zadaje sobie każdy, kto kiedykolwiek szukał pracy. W dzisiejszej notce postaram się na nie trochę odpowiedzieć. Dlaczego trochę? Dlatego, że moja branża jest dość specyficzna - nawet jak na handlowca, bo pracuję przy telefonie a nie w tzw. 'terenie'. Jak zatem wygląda praca w Call Center?

To może od początku. Zaczęło się od braku kasy. I braku pracy, gdyż poprzedniej miałem serdecznie dość. Pracowałem wówczas 4 miesiąc pod rząd w jednej z pizzerii w Tychach jako pizzer / dostawca. I prawdę mówiąc było to o 4 miesiące za dużo patrząc z perspektywy czasu. Płacono mi 5 zł za godzinę i wymagano pracy po 12 godzin w tragicznych warunkach sanitarnych i jeszcze tragiczniejszej atmosferze panującej w pracy. Ale nie o tym chciałem. Tak czy inaczej zmuszony byłem znaleść sobie pracę i to w szybkim tempie. Dlaczego postawiłem na handel? Z jednej strony cechy osobowości, które sprawiają, że praca ta sprawia mi przyjemność (np. tzw. 'gadane'), z drugiej strony spora ilość ofert i konkretniejsze pieniądze. Do tego ostatniego jeszcze wrócę. Czy ciężko było dostać pracę? Nie. Zasadniczo przyjmują każdego kto wyraża chęć pracy w takiej branży, prawdopodobnie z braku osób i dość sporej rotacji pracowników. Niestety samo dostanie pracy nie wystarcza. Chodzi o to, żeby się w niej utrzymać! I tutaj właśnie przydają się cechy o których wspomniałem wcześniej. Po pierwsze - fajnie jak praca przynosi ci przyjemność. Jeszcze fajniej jak idą z tym pieniądze i najfajniej - jak masz pewność, że z niej nie wylecisz. Zawód handlowca pod tym względem jest koszmarnie niebezpieczny, bo tak naprawdę trzeba cały czas sprzedawać. Jak nie sprzedajesz dłuższy czas - wylatujesz. Bo po co twojej firmie handlowiec, który nie sprzedaje? Wróćmy jednak do rozmowy kwalifikacyjnej. W moim przypadku po rozmowie miałem 5 dni szkolenia, którego tak naprawdę nie było - przedstawiono mi ofertę, posadzono na stanowisku, dano słuchawki i kazano przez pięć godzin słuchać jak ktoś sprzedaje. Czy usiłuje sprzedać - wszystko jedno. I tak przez pięć dni. Pierwszego dnia na szkoleniu było nas 15 ostatniego wytrwało 5. Część z góry wiedziała, że nie jest to praca dla nich, że im się nie podoba, że nie dadzą rady. Jak o mnie chodzi - ja chciałem tylko zacząć już pracę. I zacząłem;)

Co robię dokładnie i jak wygląda rozmowa, a także co pracownik call center robi, kiedy rozmawia z klientem - zobaczycie na filmiku w linkach (rozmowa sprzedażowa), który jakiś czas temu wrzuciłem.

Ile zarabiam? Nieźle - to muszę przyznać. Jak dla studenta - bardzo dobrze. Jak na stałą pracę - źle. Zarabiam 7,50zł na rękę na godzinę podstawy, co i tak jest dużą podstawą (zdarzało mi się pracować za mniejsze kwoty bez prowizji) - a jak na handlowca - bardzo dużą. Głównie dla tego, że jest to branża typowo prowizyjna. Handlowiec z zasady żyje z tego co sprzeda a więc z prowizji - tylko w nielicznych sytuacjach handlowcowi przysługuje tzw. podstawa. Jak chodzi o prowizję. Ciężko to tak naprawdę policzyć, bo każdy sprzedaje inaczej. Powiem w ten sposób, że jeśli sprzedajesz dziennie wymagane minimum (w moim wypadku 2 na 5 godzin pracy) z prowizji możesz mieć około 750zł, może nawet tysiąc. Do tego dochodzi podstawa i wypłata wygląda interesująco. Jeśli jesteś bardzo dobry, i sprzedajesz więcej - zarabiasz więcej. Znam osoby, które podstawy mają około 1200zł a prowizji 1600zł. Handlowiec z zasady żyje z prowizji a to oznacza - że jeden miesiąc zaciskasz pasa - a drugiego pławisz się w luksusach.
W jakich warunkach pracuje się w call center? Najlepiej przekonaj się sam;) W linkach znajdziesz "Call Center Hala" (wstawię rano)- Tam zobaczysz jak wygląda to od środka;)

Podsumowując. Jeżeli nie czujesz się dobrze w rozmowie z ludźmi, w negocjacjach i przekonywaniu ich do produktu, nie wspominając o kłamstwach i kłamstewkach, które są nieodłącznym elementem naszej pracy (proszę pani w salonie dostanie pani 240 minut do wszystkich w takim abonamencie, a jeżeli podejmie pani decyzję podczas trwania TEJ rozmowy to ja pani dam 350 minut do wszystkich, dorzucę lepszy telefon, który normalnie kosztuje 1200zł za symboliczną złotówkę. Jeszcze się pani nie przekonała? Hmm tak mi się z panią fajnie rozmawia… to ja dam jeszcze rabat na abonament na 3 miesiące. - gdzie oferta w salonie wygląda tak: 350min, telefon za 1zł którego wartość tak naprawdę 600zł, rabat na 3 miesiące) - nawet nie wybieraj się na rozmowę. Owszem przyjmą cię, tylko co z tego, skoro po tygodniu zrezygnujesz? W trakcie mojej pracy przewinęła się przez firmę masa ludzi. Ci, których kręciła taka praca - takie wkręcanie klienta, rozmowa z nim, obalanie jego argumentów, ci, którym sprawia frajdę zdanie "no dobrze, właściwie to jednak przydałby mi się jeszcze jeden telefon" usłyszane po półgodzinnej rozmowie pełnej przekonywania - tylko ci wytrwali. I Ci też spoglądając na wypłatę mają uśmiech na twarzy.

Tyle w kwestii pracy;) Jak w Warszawie było? Suuper. Masa poznanych ludzi - bo każdy kto chciał dostać się na targi musiał najpierw przejść przez moją kontrolę. Bardzo dobrze płatna praca, impreza targowa sponsorowana przez malibu, kolacja firmowa, darmowy hotel, jedzenie i transport… Słowem - bajka. Ale nie to dla mnie się liczyło - byłem tam z Miśką. I tu pochwalę się, że między nami układa się rewelacyjnie. Ten wyjazd to był jeden z takich momentów, w których człowiek uświadamia sobie jak może wyglądać jego życie z inną osobą. I myślę, że takie życie by mi odpowiadało. Byliśmy wszędzie razem, a jednak nie miałem 'jej dość', bo momentami trzymaliśmy się osobno. Ja rozmawiałem ze znajomymi z pracy (serdeczne pozdrowienia szczególnie dla Kajetana, Ajdacza, Griszy i Łukasza za wspólne rozmowy przy stoliku:D) a ona z nowo poznanymi koleżankami:) W pracy wiadomo - nie było czasu rozmawiać bo praca, a po pracy znów byliśmy razem. I naprawdę takie życie mi się podobało:)

Cel:
• Wypocząć i zarobić - :)
• Mieć 'weekend miodowy' z Miś - :))
Śr 23.02.11
Cel:

• Mieć cel w pracy
• Przepisać trochę książki;)
Waga: ???

A jeśli to prawda? Siedzi sobie teraz zamyślona. Ciekawe o czym myśli… Łudzę się, że o mnie. Ogólnie pogubiłem się. Nie wiem co do niej dokładnie czuję, nie wiem, czy między nami jest tylko zwykła znajomość, czy już więcej. Ona też ze mną na ten temat nie rozmawia. Nie wiem więc nic. Ani co ona myśli, ani co czuje – czy też czego nie czuje. Faktem jest jednak, że na każdej lekcji, w każdej wolnej chwili, przez cały dzień i noc nie mogę się powstrzymać by o niej nie myśleć. Kiedy sam pytam się co mam zrobić, odpowiedź jest zawsze taka sama – powiedz jej co czujesz. Ale co mam jej powiedzieć, skoro sam tego nie wiem? I jak ona na to zareaguje? Nie chcę jej przecież skrzywdzić… A gdybym jej to powiedział to co by to zmieniło? Pewnie nic… Po prostu chciałbym, żeby ona wiedziała. Ale wiedziała o czym? O tym, że się w niej zauroczyłem? Przecież nie wiem czy się zauroczyłem… O tym, że marzę o niej w każdej chwili? A co to zmieni, jeśli się dowie? A co jeśli co gorsza ona zupełnie nic nie czuje? Jeśli tylko sprawię jej tym przykrość… Jeśli co gorsza pod wpływem takiej wiedzy ona zerwie ze mną kontakt? Takie to pytania chodzą mi od jakiegoś czasu po głowie. Im więcej nad tym myślę, tym bardziej zagubiony się czuje. Zagubiony we własnych emocjach, uczuciach. Zagubiony we własnej głowie. Mogę też nie robić nic, i czekać, aż przejdzie. A jeśli ja jestem dla niej księciem? A ona dla mnie księżniczką? Jeśli nie zrobię nic, to trochę tak jak gdybym idąc ulicom widział moją księżniczkę i świadomie ją ominął, szedł dalej… Jakie są szanse, że znów ją spotkam? Zerowe.

2 komentarze:

  1. No to Ci tam dobrze, bo tak jak gadasz masz predyspozycje ; )))
    I nie kłam! Nie wolno : P
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka praca Wojtek, taka praca ;)
    Nigdy nie wierz Call Center i ZAWSZE odkładaj rozmowę na potem:D Nauczka z pracy;)

    OdpowiedzUsuń