środa, 23 lutego 2011

Ostatnie dni wolności.

Tak wiem, że tytuł brzmi jakbym co najmniej miał iść do więzienia;) Nie cieszcie się, tak łatwo się mnie nie pozbędziecie;) Pisząc ten tytuł miałem raczej na myśli ostatnie dni przed początkiem nowego semestru akademickiego… Powiem szczerze, że sam się dziwię, że dotrwałem tak daleko. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę studiował! Ba, że będę studiował EKONOMIĘ… Nie założyłbym się nawet o grosz. A tu proszę, przetrwałem nawet pierwszy semestr! Aż dziw bierze… Tak czy inaczej… co robi student przed początkiem nowego semestru? Korzysta moi państwo, korzysta. A korzysta z dobrodziejstw ostatnich dni wolności, ostatnich dni 'świętego spokoju' i ostatnich dni przyjemności. Czyli jednym słowem imprezuje. Ja bynajmniej gorszy być nie zamierzam i w dniu jutrzejszym zwiedzam pomarańczę w Katowicach:) Grają jak co tydzień lata 80,90 a więc moje ulubione klimaty:) Normalnie tylko będę wyczekiwać na "The time of my life"… ostatecznie już potrafię znaczącą część tego tańca:) W sb wybieram się do mojego kuzynka na urodziny (więc w sumie tez impreza), niedziela już spokojniej… a w przyszłym tygodniu… cóż, w przyszłym tygodniu niestety znów zaczyna się nauka. Czy raczej ściąganie, kserowanie i udawanie;)

Jak chodzi o sprawy prywatne… Dzisiaj mija dokładnie 18 miesięcy od kiedy jestem z Miśką. Jednocześnie wczoraj minęło 19 miesięcy naszej znajomości w ogóle:) Powiem szczerze, że momentami się dziwię, że ona ze mną jeszcze wytrzymuje… Jest to jedyny tak poważny związek w moim życiu. I jedyny, który aż tak serio traktuję… Kochanie - dziękuję;* Myślę, że ani się obejrzymy będziemy mieli po 60 lat;)
Cel:
• Mieć cel w pracy - mam, ale było ciężko:)
• Przepisać trochę książki - nie mam już sił na to dzisiaj - wybaczcie...
czw 24.02.11
Cel:

• Iść na imprezę!
• Dobrze się bawić na imprezie!
Waga: ???

Książki z czystego lenistwa dzisiaj brak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz