środa, 9 lutego 2011

Antybiotyk za 3 zł.

We wtorek nie wytrzymałem - poszedłem do lekarza. Krótka piłka, szybka diagnoza - angina. I całe moje plany tygodniowe szlag jasny trafił… no ale nic. Lekarz już zabierał się za wypisanie recepty a ja do niego "bo wie Pan, panie doktorze, ja za dużo nie zarabiam…" odpowiedź "hmm a pan student jest?" "no tak…" "no dobrze, to damy Panu taki antybiotyk, pomoże Panu i nie za dużo pan zapłaci, bo refundowany jest". I faktycznie - zapłaciłem 3zł i 50 gr… Mam nadzieję, że mnie wyleczy;) To jednak da się tanio leczyć? Tylko trzeba chcieć! Dostałem też tydzień zwolnienia z pracy i mocne przykazanie, że mam leżeć w łóżku. No to leżę:( Celów tym razem nie piszę, bo mam tylko jeden - jak najszybciej wyzdrowieć! Rany! Taka piękna pogoda jest, sezon imprez rozpoczęty, bo po sesji, a ja co? A ja leżę i się leczę:/

Poszedłem dzisiaj na egzamin z socjologii. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że chciałbym z tego miejsca kliku osobom podziękować, za zwiększenie moich szans na zdanie tegoż egzaminu;) Po pierwsze - Izie Monecie, Adamowi Żmijowskiemu oraz Wojtkowi Janusowi - za podesłanie mi materiałów do nauki. Po drugie - Michałowi Barczyńskiemu - za wydrukowanie ściągi. Po trzecie - Kasi Razik - za przesłanie ściągi na telefon 3 minuty przed egzaminem;) Dlaczego o tym piszę? Bo to jest niezbity dowód na to, że ludzie na ekonomi są naprawdę w porządku i można na nich liczyć. Chciałbym podziękować również Mikołajowi z finansów - za odwiezienie mnie do domu po egzaminie i Kasi Moś - za wzięcie mojej karty wpisów, dzięki czemu jutro nie muszę się stawiać na uczelni po wpisy;)

Tyle tytułem podziękowania;) Wracam do spania a wam, jak zawsze, życzę miłej lektury;)

----------------------------------------------------------------------------

Religia. Obok mnie siedzi Mirosława. Rozmarzona wpatruje się w jakiś punkt w oddali. Bardzo ciekawe ma oczy. Ani niebieskie, ani zielone. Zapytana o prawdziwy kolor odpowiedziała:” Właśnie nie wiem”. Jak można nie wiedzieć jaki się ma kolor oczu? No cóż. Najwyraźniej można. W ławce przede mną siedzi Oliwia z Justyną. Mimo że z tej dwójki, zdecydowanie bardziej podoba mi się Oliwia to Justyna, jakby na to nie patrzeć, też jest bardzo ładna. Ma, wg mnie idealną budowę ciała. Mam tylko nadzieję, że się nie odchudza. Nie lubię tego, uważam, że kobieta powinna być taka jaka jest, a nie wychudzona. Co nie znaczy, że ma się objadać. Umiar, owszem wskazany jest, ale bez przesady! Mój ideał kobiety powinien jeść w normie. Bez żadnego liczenia kalorii. Ale odbiegłem od tematu. Justyna jest ładna, zajęta i mnie nie chce. Zupełnie jak Oliwia. A szkoda. Najbardziej lubię jak ma kucyk. Tak fajnie wtedy wygląda:) Kończy mi się wątek, więc wracam do mojego ulubionego zajęcia tj. obserwacji klasy. Patrzę i... widzę, że Maria usiłuje zasnąć. Aż taka nudna ta religia? Kurczę, ten ksiądz nas normalnie nie lubi. Nie tylko pyta, co drugą lekcję, robi kartkówki co tydzień i od czasu do czasu sprawdziany. Kiedyś był inny. No ale, ludzie się zmieniają, czasami też na gorsze. Czasem, a właściwie zazwyczaj zmiany zachodzą pod wpływem innych ludzi. W zasadzie to mi go żal. Biedak się nie może z żadną kobietą związać! Całe życie samotnie! I jak on może pomóc komuś, kto przychodzi się wyżalić, że ,na ten przykład, ma kłopoty w rodzinie? On sam nigdy rodziny nie założył. Pastorzy mają lepiej. Ale z drugiej strony, taki ksiądz jest wolny od tych wszystkich kłopotów, które ja mam. Nie martwi się, że jest sam, bo dawno się z tym pogodził. A ja się nie potrafię tak po prostu „pogodzić z samotnością”! Chyba nie mógłbym być księdzem. Musiałbym zastąpić dziewczyny Bogiem. A nie potrafię! (a może nie chcę?) I znów wszystko sprowadza się do zaprzestania poszukiwania mojej księżniczki.
Nie potrafię przestać szukać--->Źle się czuję będąc sam--->Nie potrafię znaleźć-->By znaleźć muszę przestać szukać.
No i koło się zamyka. Wszystko to jest zbyt skomplikowane. I zbyt trudne do osiągnięcia. A taki ksiądz, to nie wygląda na zbyt smutnego. No bo co mu może dolegać? Że go każdy na lekcji ma gdzieś? (nie pierwszy i nie ostatni nauczyciel) Że go niektórzy uczniowie nie lubią? (a kogo lubią?) Czym są takie problemy w porównaniu do moich? Gdybym ja miał takie problemy jakie może mieć ksiądz, świat byłby piękny.

4 komentarze:

  1. Nie ma sprawy. Twoje ściagi mi zostawiłes i tak, chyba jako podziekowanie xD
    Zdrowiej!!
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa, student wie kiedy chorować. Tylko jak jest wolne od zajęć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie ma za co :) jak coś jeszcze kiedyś będzie trzeba to wiesz gdzie mnie szukać :D

    zdrowiej!!!

    Iza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejne posty!:) zdrowia!!!

    OdpowiedzUsuń