piątek, 21 stycznia 2011

Urodziny Miśki

Oj się działo, się działo…:) Powinienem w sumie zacząć od czwartku, kiedy to po wykładach z mikro poszliśmy (Marta, Kasia, Adaś, Wojtek i Ja) do MC Donalda coś w szamać:) w tym, że maku dzięki pomocy wymienionych osób (serdeczne dzięki) przez Internet zaliczyłem na 4 cały kurs bhp :))

Potem - do pracy (nic ciekawego, kiepsko mi szło). Ale naprawdę impreza rozkręciła się po pracy…

Spotkaliśmy się w 4 (Miś, Ja, Człapa i Rafał), gdzie Człapa miał tego pecha, że był kierowcą… Na początku co prawda nie była to zbyt duża strata, bo w sumie wszyscy byliśmy dość spłukani… (jak zwykle) jednakże… Cóż w pomarańczy organizowany był konkurs - należało wypełnić ankietę. No i wypełnili (ja odpuściłem) i ni z tego ni z owego okazało się, że Rafał wygrał. A wygrał niebagatelną nagrodę - sto złotych na konto telefonu i 150zł do rozwalenia w barze, tylko dzisiaj… nie namyślając się wiele poszliśmy po drinka :) Rafał zamówił nam "najlepszego, najdroższego i najsmaczniejszego drinka jakiego mają". I zanim skapnęlismy się w co się wpakowaliśmy… barman zaczął lać… drink składał się z setki whisky (Johny Walker chyba to był), setki wódki (nie widziałem jaka), soki, i jeszcze cośtam… I podał nam w szklance. Tu trzeba dodać, że drink zaiste był wyborny:) Wybornie też nas kopnął, o czym przekonaliśmy się dopiero po wyjściu z klubu… Naprawdę to był konkretny drink i w sumie trochę przesadziliśmy z nim, no ale ostatecznie były to urodziny Miśki, a my absolutnie nie mieliśmy pojęcia, że to będzie taka masakra… W szczegóły może nie wchodźmy :D Zresztą tak naprawdę pal licho my - upiliśmy się konkretnie, przyszliśmy do mnie i poszliśmy spać :D, gorzej z Rafałem, bo chłopak wrócił o 4 a na 7 musiał iść do kościoła… Z tego co pisał, on o 7 jeszcze miał ładnie. Ja uczciwie się przyznaję, że chociaż nie zwracałem drinka (no rany, tyle kasy to kosztowało, że aż szkoda oddawać :D) To jednak dzisiaj w południe trochę nam było nieświeżo :D

Ogólnie impreza naprawdę konkretna (fater, sorry, że Cię obudziłem w nocy, niechcący) i bawiłem się super, tylko szkoda, że tak krótko. Mogliśmy jeszcze trochę poszaleć, to by nas aż tak nie kopnęło… (albo mniej wypić, ale szkoda kasy w takim wypadku :D).

 
 

Jedyne czego żałuję, to tego, że weekend zapowiada mi się "kolokwiowo" i "egzaminowo"… bo tak właśnie wyglądać będzie przyszły tydzień...

2 komentarze:

  1. Hah nieeeżle xD
    Takie drina bym wypił hmmm : >
    Mówisz, ze nie zwracałes, to dobrze, bo na prawdę było by szkoda ^^
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. a co warto dodac to za owe 3 drinki plus jeden bezalkoholowy zapłaciliśmy uwaga aż 133złote!!

    OdpowiedzUsuń