Taaa… Cóż za dzień… na dzień dobry wspomniany wczoraj egzamin z Angola. Niby napisałem w miarę ok., ale z ang jest tak, że nigdy nie wiadomo jak się go zda. Może dobrze, może źle. W sumie to mnie akurat najmniej martwi, bo po pierwsze mam możliwość poprawki jeszcze a po drugie, nawet jak obleję to w przypadku angielskiego nic się w sumie nie dzieje, bo jestem w grupie C, zamiast A, więc i tak mam dwa semestry do przodu. Pal więc licho Angielski;)
Potem - egzamin z zarządzania. Ha ha - bogu dzięki, że się nie uczyłem, i tak praktycznie wszystkich oblał i wszyscy mamy u niego 1.02 egzamin ustny. Zresztą jak myśmy mieli to zdać, skoro pierwsze co powiedział to datę egzaminu ustnego?
Poprawia kolokwium z zarządzania u babki z ćw. Powiem tyle - zaliczone;)
Teraz czekam w kolejce do egzaminu z prawa. Średnio mnie to czy to zdam czy nie, jest jeszcze poprawka a ja tego przedmiotu nie lubię. I mam dzisiaj leniwy dzień, jedyne co chce to spać :D
Eee koniec marudzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz